Do naszego miasta przyjechały półfinalistki tegorocznej edycji wyborów Miss Polski, co było swojego rodzaju przerywnikiem w ich ciężkiej pracy przygotowawczej do finału. Jedna z kandydatek, Milena Pabich, mieszkanka Myszyńca, tak upodobała sobie nasze miasto, że chce studiować w Wyższej Szkole Policji.

Trzy tuziny piękności

Po krótkim zaprezentowaniu się w Parku Klenczona dziewczęce piękności udały się do wodnej bazy MOS-u na małe wegetariańskie śniadanie i wypoczynek nad wodą. W międzyczasie, paradując ulicami miasta, wzbudzały małe zamieszanie, bo mijający je przechodnie zachodzili w głowę, skąd nagle w naszym mieście tyle pięknych dziewcząt. Po wizycie w bazie wodnej półfinalistki udały się do WSPol., gdzie nie tylko zwiedzały szkołę, ale i zostały ugoszczone konkretniejszym posiłkiem. Parę minut po 16.00 zaprezentowały się na scenie ustawionej na placu Juranda. Kiedy paradowały pojedynczo po wybiegu, konferansjer pokrótce przedstawiał ich sylwetki - skąd pochodzą, ile mają lat, czym się interesują, itp. Nieco więcej słów poświęcił pannie Milenie Pabich z Myszyńca, mówiąc, że chce się ona związać ze Szczytnem na dłużej, bo... zapragnęła studiować w WSPol. Ponieważ kandydatek było aż 36, a scena niewielka, półfinalistki wchodziły na nią w dwóch turach. Prezentowały się w rozmaitych układach choreograficznych, ale niestety, w ogóle nie zmieniały swoich strojów, co mocno rozczarowało nie tylko męską część widowni. W trakcie poszczególnych prezentacji widzowie wybierali tę, która najbardziej im się podobała, a co organizatorzy dość niefortunnie nazwali wyborami Miss Szczytna. Bardziej dorzeczna byłaby nazwa wybory Miss Mieszkańców Szczytna, bo przecież żadna z kandydatek nie pochodziła z naszego miasta lub choćby okolic. Jakby jednak nie było, wybranką szczytnian okazała się 20-letnia Kamila Ryszkiewicz z Dąbrowy Białostockiej. Jak powiedziała „Kurkowi”, studiuje pedagogikę w Białymstoku, akurat pomyślnie zaliczyła I rok. Jej zainteresowania to teatr, muzyka i film, zaś do udziału w konkursie namówiły ją koleżanki ze studiów.

- Bardzo podoba mi się wasze miasto, są tu ładne, zadbane parki i w ogóle dużo, dużo zieleni - zachwycała się Szczytnem. Zaraz po zejściu ze sceny Kamilę Ryszkiewicz otoczył spory wianuszek świeżo upieczonych fanów, żądnych wspólnych zdjęć i autografów. Natomiast nieco z boku „Kurek” wypatrzył Annę Rudnicką, finalistkę konkurencyjnego konkursu Miss Polonia i zdobywczynię tytułu I Wicemiss Warmii i Mazur w ubiegłym roku. - Dziewczyny były i owszem ładne, ale mój typ na „Miss Szczytna” był zupełnie inny - powiedziała „Kurkowi”, zastrzegając, że Kamila Ryszkiewicz jest przecież także urocza. Cóż, po kilkuzdaniowej konwersacji obie panny były w jak najlepszej komitywie i dały się namówić na minisesję zdjęciową.

Choć prezentacja piękności dobiegła końca, nie zakończyła się impreza na placu.

Po półfinalistkach przyszła kolej na olsztyńskich didżejów Exorcist i Voyczool. Jednak proponowana przez nich muzyka, w przeciwieństwie do występów pięknych dziewcząt, nie wywarła na widzach najmniejszego wrażenia. Z chwilą pierwszych, dość głośnych taktów muzyki, widzowie szybko opuścili plac Juranda. Stworzyło to dość dziwną sytuację, przygodni przechodnie trafiając bowiem na plac Juranda mieli przed oczami zagadkowy obraz - szalejących na scenie didżejów, a pod nią kompletne pustki.

Marek J.Plitt