Po rozmowie z warmińsko-mazurskim kuratorem, wójt Kołakowska wycofała się z zamiaru obniżenia poziomu organizacyjnego szkół w Kolonii i Jerutach do trzech klas. - To było do przewidzenia, bo wójt działała na zasadzie jakoś to będzie - uważają radni, którzy głosowali zarówno za, jak i przeciw wprowadzeniu zmian.

To było źle przygotowane od początku
- Najpierw zatrudniało się ludzi w szkołach, a później naszymi rekami próbowało się ich zwolnić – wytyka wójt Kołakowskiej radny Grzegorczyk

Po przyjęciu przez Radę Gminy uchwały o zamiarze obniżenia poziomu organizacyjnego szkół w Kolonii i Jerutach do trzech klas, wójt Kołakowska udała się do kuratora, aby przekonać go do swoich zamiarów. Jego pozytywna opinia była konieczna, by do zmian w obu szkołach doszło. Wyprawa zakończyła się jednak fiaskiem. - Względy ekonomiczne nie mogą być decydujące. Ważne jest, żeby każde dziecko miało łatwy i bezpieczny dostęp do szkoły – tłumaczy Wojciech Cybulski, warmińsko-mazurski wicekurator oświaty. Powołuje się przy tym jeszcze na silny opór lokalnej społeczności.

Czy taki finał, który nie wystawia najlepszego świadectwa, nie tylko wójt Kołakowskiej, ale i całemu samorządowi Świętajna, był do przewidzenia? Radni, którzy głosowali zarówno za, jak i przeciw wprowadzaniu zmian uważają, że tak.

Sławomir Grzegorczyk twierdzi, że całe przedsięwzięcie było od samego początku źle przygotowane.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.