Bardzo okazale prezentuje się tegoroczny plan inwestycyjny gminy Jedwabno. Nie wiadomo tylko, jak będzie z jego wykonaniem, bo realizacja zadań szacowanych na 7 mln zł uzależniona jest w bardzo dużym stopniu od tego, czy gminie uda się pozyskać dofinansowanie ze źródeł zewnętrznych.

Inwestycje bez wiary

Wykaz zadań, które miałyby być rozpoczęte i zakończone w tym roku otwiera rewitalizacja cmentarza w Nowym Dworze, na którą zaplanowano 50 tys. zł. Wymianę pokrycia dachowego na budynku szkolnym w tej samej miejscowości wyceniono na 115, a rozbudowę ośrodka zdrowia w Jedwabnie - na 270 tys. zł. NFZ dał gminie termin do końca roku, aby dostosowała obiekt do wymogów unijnych. Inna kontrola, z sanepidu, wymusiła z kolei na władzach gminy modernizację zaplecza kuchennego w przedszkolu w Jedwabnie. Tu koszty mają wynieść 185 tys. zł. Z kolei za 0,5 mln zł zostanie zakupiony nowy samochód strażacki dla potrzeb OSP. Zachętę do tego dały zbliżające się obchody 100-lecia pożarnictwa na terenie gminy Jedwabno. Koszt inwestycji zneutralizuje Zarząd Wojewódzki OSP w postaci dotacji w wysokości 200 tys. zł. Jest też szansa na 40-procentowe umorzenie pożyczki 300 tys. zł, które stanowić będą wkład gminy w zakup samochodu.

Z udziałem dotacji planowane jest też dokończenie remontu budynku szkolnego w Burdągu (250 tys. zł) i przebudowa oświetlenia ulicznego (270 tys. zł).

Na czele listy zadań przymierzanych do realizacji na lata 2008-10 znajdują się budowy sieci kanalizacyjnej Jedwabno-Burdąg (tegoroczny udział - 4 mln zł) i Brajniki – Nowy Dwór – Dzierzki (0,5 mln zł) oraz przebudowa oczyszczalni ścieków (270 tys. zł). W przyjętym planie są jeszcze budowa sali gimnastycznej w Jedwabnie (0,5 mln zł) i budowa systemu dostępu szerokopasmowego do internetu (10 tys. zł).

BEZ ENTUZJAZMU

Ogólny koszt tegorocznych inwestycji szacuje się w wysokości blisko 7 mln zł, czyli 44% ogółu wydatków. Chociaż lepszym wskaźnikiem w powiecie może się pochwalić tylko Rada Powiatu szczycieńskiego, radni gminy Jedwabno nie tryskają wcale optymizmem, a wręcz przeciwnie. Mają duże obawy, czy zaplanowane zadania uda się zrealizować.

Wioletta Ważna w trakcie dyskusji nad projektem budżetu wytykała wójtowi, że na część z nich do tej pory nie ma sporządzonych kosztorysów, co uniemożliwia rozpoczęcie procedur przetargowych. Jej wątpliwości pogłębia fakt, że na wykonanie wielomilionowych inwestycji zarezerwowano z dochodów własnych tylko 309 tys. zł. Reszta pochodzić ma z kredytów i bardzo mglistych na dziś - unijnych dotacji. Radna utyskiwała też, że nie przewidziano żadnych środków na rozbudowę miejscowości gminnych.

Radny Szczepan Worobiej podważał z kolei aktualność kosztorysów, zauważając, że niektóre z nich przymierzane są do budżetu już od pięciu (kanalizacja Burdąg – Małszewo) czy trzech lat (sala gimnastyczna).

- Jeżeli pan się na nich opiera to daleko nie zajedziemy – prorokował Worobiej. Radny żalił się też, że gmina nie wykazuje żadnej inicjatywy w kierunku załagodzenia największej jej bolączki, jaką są niewystarczające zasoby mieszkaniowe.

BRAK WIZJI ROZWOJU

Wójt Włodzimierz Budny wydaje się pogodzony z tym, że wykonanie planu inwestycyjnego jest mało realne. Jego powodzenie uzależnia od pozyskania funduszy unijnych, o które gmina będzie zabiegać w ramach planowanych konkursów.

- Ruszą one nie wcześniej niż w październiku czy listopadzie. Nie pozostaje nam nic innego jak czekać – zwracał się do radnych wójt.

Takie podejście zirytowało przewodniczącą rady Marię Pyrzanowską.

- Panu wójtowi brakuje wiary. Ciągle tylko słyszymy: jeszcze nic nie wiadomo – narzekała przewodnicząca. Według niej w budżecie nie ma wizji rozwoju. Trzon zadań inwestycyjnych stanowią w nim pozycje przekładane z roku na rok.

Mimo szeregu wątpliwości, radni przyjęli tegoroczny budżet tylko przy trzech głosach wstrzymujących.

(olan)/Fot. A. Olszewski