Kiedy zaczynaliśmy podróż w miejscu, gdzie szlak zwiniętych torów przecina droga wylotowa na Ostrołękę, nie wiedzieliśmy jeszcze, że za kilka kilometrów będziemy brnęli w trawie do pasa, przechodzili po dziurawych mostach, skakali z rowerami przez płoty i modlili się o to, aby opony wytrzymały kamienisty kierat. A wszystko zaczęło się rok wcześniej, kiedy usłyszałem, że po zdemontowanych torach kolejowych planowane jest utworzenie rowerowej ścieżki. Pomyślałem wtedy, że podróż tym szlakiem, zanim ścieżka powstanie, może być wspaniałą rodzinną przygodą i że możemy być pierwsi, którzy to zrobią i przetrą szlak dla innych. Na realizację planów musieliśmy jednak poczekać aż do sierpnia tego roku.

Szlakiem zwiniętych torów
Rafał Chmielewski i jego syn pokonali już trasę planowanej ścieżki. Zachęcają teraz do tego Czytelników „Kurka”

PIĘKNE WIDOKI

Odcinek od Szczytna do stacji kolejowej Ochódno wiedzie szeroką i wygodną do jazdy rowerowej ścieżką. Gdzieniegdzie spotkać można niewielkie przeszkody, jak głęboki piach, czy kałuże, jednak nie przeszkadzają one w podróży i nawet dziecko może bez większych trudności pokonać ten odcinek. Zajmuje on około jednej godziny spokojnej jazdy. Tuż przed Ochódnem trasa wiedzie wysokim nasypem, skąd rozciągają się mazurskie malownicze pejzaże. Tutaj też znajduje się dobrze utrzymany most kolejowy.

Za stacją Ochódno zaczynają się trudniejsze odcinki szlaku. Przede wszystkim na podłożu zalegają większe kamienie, niektóre dość ostre i grożące przebiciem opony roweru (my przejechaliśmy bez takich niespodzianek), a także zmuszające do silniejszego uchwytu kierownicy. Po drugie - kolejowe mosty, których przebycie wraz z rowerem wymaga dużej ostrożności i uwagi. Po trzecie - szlak na pewnych odcinkach jest całkowicie zarośnięty wysoką do pasa trawą oraz wszędobylskimi dzikimi krzakami. W szczególności w miejscu stacji kolejowych: Nowe Kiejkuty, Olszewki Mazurskie i Dźwierzuty. Przebycie tych odcinków rowerem jest niemal niemożliwe. Po czwarte - w dwóch miejscach szlak przecinają płoty (!) należące do graniczących z nim gospodarstw rolnych. Ich sforsowanie nie jest trudne, ale wymaga nieco siły i sprytu. Poza tymi odcinkami, które raczej nie kojarzą się z sielankową jazdą na rowerze, trasa jest w miarę wygodna, a widoki, które rozpościerają się po obu stronach zdecydowanie wynagradzają cały wysiłek. Wśród najpiękniejszych momentów, oprócz długiego dojazdu do stacji Ochódno, jest kilkukilometrowy odcinek, wiodący najpierw wąwozem a potem wysokim nasypem między Nowymi Kiejkutami a Olszewkami Mazurskimi.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.

 

Ostre kamienie - pozostałości po torach
Płot w poprzek szlaku
Pokonując większość mostów należy zachować ostrożność
Stacja Ochódno w obecnym stanie
Most kolejowy, jeden z niewielu w dobrym stanie
Trawa sięgająca kierownicy, na szczęście nie częsta na szlaku