W młodości zamierzał zostać mechanikiem samochodowym, dzisiaj należy do jednych z najlepiej prosperujących rolników w gminie Rozogi.

Samowystarczalny rolnik

Iść z duchem czasu

Kazimierz Krajza z Łuki od 20 lat prowadzi z żoną Romualdą 55-hektarowe gospodarstwo rolne. Wspólnie wychowują troje dzieci w wieku 11 - 14 lat. Pan Kazimierz został rolnikiem z przypadku.

- Gospodarstwo po rodzicach miał odziedziczyć mój młodszy brat, ale zrezygnował. Byłem bez żadnych zobowiązań. Nie zdawałem sobie wówczas sprawy, że w polskim rolnictwie może nastąpić trudna sytuacja. Żal mi było zostawić dorobek rodziców, tym bardziej, że była nadzieja na lepsze jutro, ponieważ cena mleka (90 gr za litr) zachęcała do hodowli krów mlecznych - mówi pan Kazimierz.

W roku 1995 Krajzowie dokupili z PGR Radostowo kilka krów i zamontowali zbiornik na mleko. Od tamtej pory specjalizują się w hodowli bydła mlecznego. Z każdym rokiem przybywało nie tylko zwierząt, ale także dokupowali ziemi. Dzisiaj w oborze wyposażonej zgodnie z normami unijnymi (wybudowanej za kredyt), mieści się ponad 80 sztuk bydła. Część z nich przeznaczona jest na własne potrzeby, część na sprzedaż. Rocznie pan Kazimierz dostarcza do mleczarni około 30 tysięcy litrów mleka, (3,8% tłuszczu i 3,2% białka). W pełni zmechanizowane gospodarstwo spełnia wszystkie wymogi unijne.

- Za rok obora będzie już spłacona. Zamierzam ją jeszcze bardziej zmodernizować. Uważam, że każdy rolnik powinien iść z duchem czasu i nie może zostawać w tyle. Cieszę się, że dajemy sobie radę i że jestem samowystarczalny - wyznaje z uśmiechem rolnik z Łuki.

Przydomowa oczyszczalnia

Teraz Krajzowie planują budowę przydomowej oczyszczalni ścieków, która ma przerabiać (w przeliczeniu na 1 osobę) sześć metrów sześciennych na dobę (u państwa Krajzów jest 7 osób plus urządzenia mleczarskie i zbiornik mleka). O takiej oczyszczalni pan Kazimierz marzy już od dwóch lat. Twierdzi, że pozwoli ona uniknąć dużych kosztów za wywóz odpadów. Poza tym niebawem takich oczyszczalni wymagać będą normy unijne. Obecnie inwestycja jest na etapie przygotowania dokumentacji.

Z pomocą dzieci

Oprócz hodowli bydła, Kazimierz uprawia zboża i kukurydzę. Wszelkie kłopoty związane z prowadzeniem gospodarstwa pomaga mu rozwiązać Sławomir Skłodowski, pracownik ODR w Szczytnie. Do pracy w gospodarstwie chętnie garną się dzieci.

- Bez nich nie dalibyśmy sobie rady. Najwięcej pomagają chłopcy. Córka woli pomagać żonie w domu - chwali swoje dzieci. - W gospodarstwie nie ma sentymentów, trzeba pracować cały okrągły rok, bo zwierzętom nie powie się, że dzisiaj mamy święto, wakacje lub ferie zimowe. Mamy również staw, własne karpie i liny i tym zajmują się chłopcy - dodaje zadowolony rolnik.

Pomimo ogromu pracy w gospodarstwie, pan Kazimierz potrafi znaleźć czas na swoje hobby. W wolnych chwilach zajmuje się mechaniką.

(barka)

2005.04.06