Na strażaków zawsze można liczyć. Członkowie OSP z terenu powiatu włączyli się po raz kolejny do wakacyjnej akcji oddawania krwi zorganizowanej przez Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Olsztynie oraz szczycieński Klub HDK.

Nie szczędzili krwi

Strażacy, którzy często uczestniczą w akcjach ratujących życie i zdrowie, doskonale rozumieją potrzebę oddawania krwi. Tej szczególnie brakuje w sezonie letnim, kiedy dochodzi do większej liczby wypadków. W piątek 11 sierpnia w świetlicy "Społem" PSS stawiło się 31 członków OSP reprezentujących gminy Świętajno, Pasym, Rozogi i Wielbark. Zabrakło jedynie ochotników z Jedwabna, ale oni podobną akcję przeprowadzą we wrześniu na swoim terenie. Strażacy już po raz kolejny tego lata odpowiedzieli na apel Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa i przyjechali do Szczytna, by oddać życiodajny płyn. O to, by wsparli szczytny cel, zwrócił się do nich w czerwcu komendant wojewódzki PSP Józef Zajączkiewicz. Od początku wakacji krew oddało 59 strażaków z terenu powiatu, zarówno ochotników, jak i zawodowych.

- Nie tylko gasimy pożary i usuwamy zagrożenia, ale też staramy się pomagać w taki właśnie sposób - mówi zastępca komendanta powiatowego PSP w Szczytnie kpt. Jacek Baczewski, dodając, że jest zadowolony z odzewu, z jakim spotkała się akcja.

Z odpowiedzi na apel RCKiK cieszy się również sekretarz szczycieńskiego Klubu HDK Jerzy Dziwnowski.

Przyznaje jednak, że sporym utrudnieniem dla krwiodawców jest brak lokalu z prawdziwego zdarzenia, w którym można by prowadzić takie akcje.

- Władze samorządowe powinny przyczynić się do powstania punktu krwiodawstwa w Szczytnie, bo chętnych do oddawania krwi przybywa, a warunki nie są najlepsze - ubolewa Jerzy Dziwnowski.

Na razie nie ma obaw, że w szpitalach zabraknie życiodajnego płynu, ale zapotrzebowanie na niego w ostatnich tygodniach wzrosło.

- Co roku latem mamy ten sam problem. Stali dawcy wyjeżdżają na wakacje, operacje odbywają się zgodnie z planem, ale do tego dochodzą wypadki i krwi zaczyna brakować - mówi lekarz z RCKiK w Olsztynie Jarosław Zwierzyński.

To, co zostanie pobrane, szpitale zużywają w ciągu 2-3 dni.

- Gdyby nie odzew na nasze apele, musielibyśmy wstrzymać operacje planowe - przyznaje doktor Zwierzyński.

Jeden z uczestników piątkowej akcji, Jan Lisiewski z OSP Piasutno oddaje krew od 25 lat.

- Zawsze, kiedy tylko słyszę podobne apele, staram się wychodzić naprzeciw oczekiwaniom i chętnie uczestniczę w podobnych inicjatywach - mówi.

(ew)

2006.08.16